W Sieradzu ulicami miasta jeździł mężczyzna, który miał 3,6 promila we krwi. Udało się go złapać dzięki czujności innych mieszkańców. To oni jadąc za podejrzanie zachowującym się samochodem marki Renault, postanowili zareagować. Kierowcy zauważyli samochód, gdy próbowali włączyć się do ruchu na rondzie. Mężczyzna kierujący Renaultem, choć miał taką możliwość, to nie wjeżdżał na skrzyżowanie. Wówczas właściciel Forda, stojący za nim, postanowił do niego podejść. Kierujący pojazdem Renault był bardzo zdenerwowany, a gdy zobaczył idącego w jego stronę mężczyznę, gwałtownie ruszył. Kierowców z Forda i Audi mocno zaniepokoiła ta sytuacja, postanowili pojechać za nim. Renault wjechało na ulicę Kościuszki, po czym skręciło na parking przy jednym z marketów. To samo uczynili jadący za nim kierowcy.
Uciekający kierowca bez prawa jazdy
Mężczyźni podeszli do kierowcy Renaulta, który wyglądał na bardzo zdenerwowanego całą sytuacją. Z bliska czuć było od niego alkohol, sam mężczyzna ledwo trzymał się na nogach. Gdy zorientował się, co się dzieje, chciał uciec z parkingu, przy tym wciąż się zataczając. Po kilku chwilach obecni świadkowie nakłonili go jednak do powrotu. Gdy wrócił, usilnie chciał wsiąść do swego samochodu i odjechać. Na szczęście mu się to nie udało. Obecni zabrali pijanemu kartę pojazdu, nie pozwolili odjechać autem, a na miejsce zdarzenia wezwali policję. Po badaniu alkomatem okazało się, że zatrzymany ma 3,6 promila we krwi, a także dużo wcześniej zabrane prawo jazdy.