Daniel M., mimo iż groziło mu dożywocie, otrzymał wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Wyrokiem sądu, który jest łagodniejszy od wniosku prokuratury, może ubiegać się o przedterminowe zwolnienie dopiero po odbyciu 20 lat kary. W dodatku, musi zapłacić zadośćuczynienie w wysokości 50 tysięcy złotych matce ofiary oraz reszcie poszkodowanych, która ma wynosić pomiędzy 20 a 50 tysięcy złotych.
Jacek Wojdyn, przewodniczący składu sędziowskiego, tłumaczył decyzję o wydaniu takiej kary. Argumentował, że Daniel M. popełnił swoje czyny podczas serii przestępstw i że warunkowe zwolnienie przed upływem 20 lat więzienia nie jest możliwe. Za czas odbywania kary uznany zostanie także okres od 10 maja 2023 roku.
Sędzia Wojdyn wyjaśnił również motywy wyroku. Bez wątpienia, sprawca działał z bezpośrednim zamiarem. Na szczęście dla pozostałych ofiar, udało im się uciec, unikając jeszcze większej tragedii. Sędzia przyznał, że jedynym elementem wątpliwości w tym procesie był wniosek obrony i biegłych psychiatrów. Dotyczył on możliwości ponoszenia odpowiedzialności przez oskarżonego ze względu na stwierdzone u niego upośledzenie umysłowe. Jednak według sądu, nie ma żadnych wątpliwości, że sprawca był świadomy swoich czynów, miał kontrolę nad swoim postępowaniem i działał z pełnym rozeznaniem. Dlatego może ponosić pełną odpowiedzialność za swoje czyny.
Już na początku było jasne, że jeśli oskarżenia zostaną potwierdzone, kara musi być surowa. Sąd bowiem miał do czynienia z czynem makabrycznym i niezrozumiałym dla nikogo. Oskarżony, który miał trochę ponad 18 lat w chwili popełnienia czynu, trudno nazwać zdemoralizowanym.